Jak pewnie większość z Was zauważyła, ten konkretny zeszyt powstawał u mnie masę czasu. Co chwila napotykałam jakieś trudności - a to przy tworzeniu szablonu i okładki, a to w dokładnym wymierzeniu elementów, a tu znowu zabrakło mi narzędzi.. Na szczęście w końcu będę mogła odkreślić go grubą kreską - zrobione!
Jakiś czas temu pokazywałam Wam, jak zszyć kartki w piękny, trwały notes - ten post, dla przypomnienia, znajdziecie TU (klik, klik). Dziś pójdziemy o krok dalej - pokażę, jak można go własnoręcznie oprawić. W ramach bonusu podrzucę Wam również szablon do stworzenia zeszytu do słówek, który na pewno ułatwi i uprzyjemni Wam (lub Waszym znajomym czy pociechom) naukę języków obcych. To właśnie te tajemnicze kartki, które zszywałam w jednym z wcześniejszych tutoriali, a dziś je oprawię. Zachęcam Was do tego samego!
Szablon do druku znajdziecie tutaj: strony oraz zakładki + okładka. Obrazkowa instrukcja obsługi tego notesu znajduje się na końcu posta. ;)
Co będzie potrzebne?
- elastyczny, bezbarwny klej - u mnie niezastąpiony vicol,
- zszyty brulion,
- tekturka + ewentualnie kolorowe papiery na okładkę,
- kawałeczek bawełnianej tasiemki (o długości grzbietu notesu),
- nóż do tapet lub skalpel,
- syntetyczny pędzelek (lub cokolwiek czym lubicie rozsmarowywać klej)
- linijka,
- klej biurowy
+ opcjonalnie nożyczki.
Krok 1. Wyrównanie brulionu
Samodzielnie szyte notatniki mają to do siebie, że ich kartki są nierówne, wystające itd. Żeby je wyrównać, potrzebujemy trochę cierpliwości, linijki i noża/skalpela. Pamiętajcie, żeby dobrze ułożyć notes, zanim zaczniecie docinać kartki, w innym wypadku zamiast go wyrównać, możecie spowodować jeszcze więcej nierówności. ;)
Połowa zrobiona ;) |
Jeżeli nie macie specjalnego narzędzia do klejenia notesów (z angielska "book press", nie mam pojęcia, jak to przetłumaczyć na polski) - przybijcie ze mną piątkę, a następnie ułóżcie
Krok 3. Oprawianie
Na okładkę potrzebujemy kawałek tektury - 2x szerokość brulionu + grubość grzbietu + kilka milimetrów zapasu. Zaznaczcie środek tekturki, a następnie dwie równoległe do niego linie zgięcia, które będą biegły przy grzbiecie notesu. Żeby równo je zagiąć, warto delikatnie naciąć je nożykiem.
Gdy brulion przeschnie, sprawdźcie, czy okładka na pewno będzie pasować - później nie będzie już odwrotu.
Krok 4. Ozdabianie okładki
Jeżeli tekturka, którą przygotowaliście, ma odpowiednie wymiary, to jest moment żeby nakleić na nią coś kolorowego - dla ułatwienia na obrazku obok zaznaczone są linie cięcia fioletowej oprawki, tak by dobrze pasowała.
Ja tego nie zrobiłam, niemniej dobrym pomysłem jest naklejenie również kolorowych kartek po wewnętrznej stronie okładki - tak, by nagi karton nie straszył przy otwieraniu zeszytu. ;)
Krok 5. Wklejanie brulionu
I ostatni krok - smarujemy klejem bawełnianą wstążeczkę na grzbiecie naszego brulionu i wklejamy go do okładki. Na tym etapie przydadzą się klipsy biurowe, jednak jeżeli nie macie takich pod ręką, mocno dociskajcie przez kilka minut klejony grzbiet notesu, a potem wsuńcie go między książki.
Mam nadzieję, że notes się Wam podoba. Tak jak obiecałam na początku, podrzucę Wam tutaj króciutką "instrukcję obsługi" tego zeszytu do nauki słówek, którą przygotowałam w razie ewentualnych niejasności. Swoją drogą, możecie podziwiać poziom moich umiejętności lingwistycznych, spoglądając na poniższy przykład :D
Mam nadzieję, że post przypadł Wam do gustu. Miłego i pełnego kreatywnych rozrywek weekendu!
Świetny pomysł! A ja wczoraj postanowiłam, że w te wakacje w końcu nauczę się hiszpańskiego (podstaw oczywiście :P):D
OdpowiedzUsuńNo to akurat idealnie trafiłam czasowo z tą notką! :D Trzymam kciuki, żeby się udało - rozwijające postanowienia są super! Pod warunkiem, że nie kończy się tylko na postanowieniu :D
UsuńAle fajne:) Do tego jeszcze decyzja o nauce i wytrwałość no i systematyczność. Miłego weekendu:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba. ;) Nosiłam się już z zamiarem stworzenia tego zeszytu kilka miesięcy, miał powstać jeszcze przed egzaminem z angielskiego - a tu język zaliczony, a zeszyt dopiero gotowy. Za to nie spocznę na laurach i będę kontynuować naukę samodzielnie, ot! ;)
UsuńWOW ! rewelacyjy pomysł, może znajde trochę czasu by znalesć czas na hoszpański, aczkolwie u mnie doba jest za krótka niestety , więc nie wiem jak to będzie. Ale tutek rewelacyjny :) Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :) Gratuluję!
OdpowiedzUsuńMarta
Niesamowita sprawa. Sama chętnie zrobiłabym sobie taki notebook do słówek, ale jestem straszliwym leniem i wolę zwykły zeszyt. :(
OdpowiedzUsuńSwoją drogą kupiłam ostatnio dwa piękne zeszyty i nie wiem, na co je przeznaczyć. Przydałoby się je jakoś fajnie zagospodarować.
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Bardzo pomysłowe rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lukrowane-DIY <3 Twój blog jest pierwszym na który regularnie zaglądam od czasu, gdy padł blog.onet.pl (wieki temu!). Czekam na kolejne instrukcje, bardzo mnie inspirujesz <3
OdpowiedzUsuńBrak mi słów po przeczytaniu tak miłego komentarza.. Dziękuję! To szalenie dla mnie ważne i motywujące, wiedzieć, że jest ktoś, komu podoba się mój (ciągle bardzo nieidealny) blog. Niesamowicie mi miło! I oczywiście zapraszam po więcej, będę się starać, żeby było warto tu wpadać. Ślę masę ciepłych uścisków! <3
UsuńDzień dobry po... 4, prawie 5 latach!
OdpowiedzUsuńbook press to nic innego jak prasa. Prasa introligatorska. ;)
Bardzo interesujący blog. Pozdrawiam!